Pomimo tego, że pisaniem na różne tematy i w różnej formie zajmuję się już dobrych praktycznie kilkanaście lat, to raczej nigdy nie wierzyłem w coś takiego jak wena. Podobno jest to stan w którym pisze się lepiej lub ma się taki natłok słów w swojej głowie, że nie można się niemal powstrzymać aby przelać tego na „papier”. Po tylu latach jednak stwierdzam, że coś w tej wenie chyba jest.
Bo w Trójmieście fajnie jest!
Plan odwiedzenia większości największych zawodów crossfitowych w Polsce w tym roku, urodził się w mojej głowie przypadkiem. Kiedy jednak zaczął on się na poważnie klarować, to było niemal pewne, że na swojej drodze muszę odwiedzić też i nadmorską V edycję 3City Cross Games, która zapowiadała się świetnie pod kilkoma względami. Żal więc było tego samemu naocznie nie sprawdzić.