Broń to temat dla wielu ludzi kontrowersyjny. Na różnych poziomach. Szczególnie konserwatywnej pod tym względem Polsce. Nie jest to jednak powodem, by podchodzić do tego zagadnienia jak pies do jeża.
I między innymi taka myśl przyświecała mi od samego początku, odkąd tylko przez głowę przeszło mi pojawienie się na moich zdjęciach motywu broni. Chcąc zrobić to możliwie jak najlepiej, zacząłem szukać w mojej pamięci, kto mógł by mi w tym pomóc, aby pod wyszło to po prostu dobrze. I tu bardzo szybko doszedłem do wniosku, że ktoś taki jest tylko jeden – Tomasz Grochowski. Człowiek, który o broni wie, nie tylko teoretycznie ale też i praktycznie, bardzo dużo. Zresztą ten człowiek jest autorem imprezy strzeleckiej, o której mogliście już kiedyś tutaj poczytać, a mianowicie Bardzo Dziki Wschód.
W rolę modelki wcieliła się tym razem Paulina Jarosz, która od samego początku była bardzo zaangażowana i jednakowo podekscytowana całym tym pomysłem. Ja natomiast bardzo lubię takie sesje, gdzie od początku wiem i czuję to, że nie tylko mi zależy na końcowym efekcie. Zanim jednak zaczęliśmy „bawić się bronią”, Paulina została skrupulatnie poinformowana przez Tomka, co z bronią można robić, a co jest bezwzględnie zakazane. Wbrew temu co się czasem ludziom wydaje, tych drugich rzeczy/zachowań jest naprawdę wiele. Dobrze jednak o tym wiedzieć nie tylko pod kątem zdjęć, ale też tak po prostu dla siebie. Patrząc na to co dzieje się w tym kraju, nigdy nie wiadomo kiedy ta wiedza może się przydać… 😉
Wspomniałem wcześniej o zaangażowaniu w zdjęcia i to żeby finalny efekt był udany. W przypadku tej sesji ta cecha weszła na zdecydowanie wyższy poziom niż zazwyczaj – dosłownie i w przenośni. Dlaczego? W lokalizacji w której robiliśmy tym razem zdjęcia, jest jedno bardzo charakterystyczne ale trudno dostępne miejsce z fajnymi napisami. Dzięki temu doskonale wiedziałem, że można tam zrobić coś fajnego. Bedzie to trudne, ale można. Jednak nie spodziewałem się, że ktokolwiek będzie chciał i przede wszystkim miał odwagę tam wchodzić. W rzeczywistości wyszło tak, że to sama Paulina zaproponowała te zdjęcia, po czym razem z Tomaszem „powędrowali” kilkadziesiąt metrów nad ziemię 😉
Po tych zdjęciach myślę, że spokojnie mogę już używać już określenia „zaangażowanie level Paulina” 😉
A jak to wyszło w efekcie końcowym? Sprawdźcie.
Tak więc jak widać broń to nie zabawka, ale nie trzeba się jej bać z urzędu. Można się z nią spokojnie oswoić, na co jest przykładów jest wiele, a ta sesja myślę, że może być kolejnym z nich.