Cześć! 

Ależ mnie tu długo nie było… Wierzę jednak, że nic w naszym życiu nie dzieje się bez powodu. I dobrze jest wracać do miejsc i czynności, które się lubi. Bo w sumie gdyby nie pisanie, to przecież mnie, jak i Was by tu po prostu nie było. Ludzie – tak określiłbym swoją motywację do fotografowania.

Kilka, a za chwilę kilkanaście lat wstecz to miejsce w postaci bloga powstało z pewnej potrzeby. Potrzeby pisania tekstów, a co za tym idzie – wyrażania siebie i tego, z czym chciałem się z Wami dzielić. Jeśli ktoś z Was pod ten adres zaglądał wcześniej, to wie, że tematyka moich tekstów na przestrzeni kilkuletniej działalności była różna: od tekstów i zdjęć ze sportowych meczów, przez fotografowanie CrossFitu, po zdjęcia kobiece. Wcześniej jednak obracała się głównie wokół szeroko rozumianego sportu i wielu jego aspektów. 

Dziś już wiem, że gdyby nie sport, to na pewno nie byłbym w miejscu, w którym jestem. A w jakim miejscu jestem? Tak jak przez bardzo długi czas miałem tzw. syndrom oszusta – nie czułem się fotografem – tak teraz zwyczajnie inne i lepsze określenie nie przychodzi mi do głowy. To właśnie ta dziedzina życia zajmuje mi najwięcej czasu w ciągu każdej doby, i to dzięki niej żyję – w przenośni i dosłownie.

Część z Was pamięta, że zacząłem fotografować CrossFit, bo to jest moja niezmienna od lat pasja. Wiedziałem, co się liczy, co i jak chcę pokazać na zdjęciach. Pomimo wielu ciekawych eventów, w których uczestniczyłem, jak i obecności fotografów na nich, trudno było o fotorelacje z wielu wydarzeń w internecie – jakby rozpływały się w eterze. Tych zdjęć po prostu nie było. Wziąłem więc sprawy, a raczej aparat w swoje ręce, i takie były początki: dorzucałem zdjęcia do swoich tekstów, a blog cieszył się coraz większą popularnością. Zaczęło się pozyskiwanie płatnych zleceń i udział w ogólnopolskich wydarzeniach jako fotograf. Teraz, patrząc na to z perspektywy kilkunastoletniego doświadczenia wiem, że żeby coś zrobić, trzeba coś zrobić. Z czasem, zupełnie przypadkiem, zaczęło się fotorelacjonowanie innych wydarzeń sportowych, potem fotoreportaże, w międzyczasie fotografia dronowa, aż po sesje kobiece. I dotąd realizuję się w tych materiach, bo po prostu swobodnie się czuję w każdej z tych dziedzin.

Jak widać, jednak wytrwałość popłaca, a przypadki prowadzą nas w inspirujące obszary. Dziś jestem w miejscu, gdzie zdecydowanie bliżej mi do obrazów niż słowa pisanego. Obrazów, które sam tworzę, i które często służą mi do opowiedzenia jakiejś historii: o wydarzeniu sportowym czy kulturalnym, ale też historii, emocji i piękna kobiet. Musicie wiedzieć, że budując po wielu latach kompletnie nową odsłonę tej strony, stanąłem przed dylematem: postawić tylko na zdjęcia w formie portfolio, czy jednak dać sobie przestrzeń na wyrażanie siebie w formie pisanej. I skoro czytacie ten tekst to wiecie już, na którą opcję padło 😉

Mam wrażenie, że moja strona rozwija się razem ze mną. Kiedyś – typowy blog ze zdjęciami z eventów i wszystkiego, co warto uwiecznić, dziś – profesjonalna www z zakresem usług, w których czuję się najlepiej.

Postaram się, aby tu było na tyle ciekawie, żeby warto było tu wracać. Bo oprócz słowa pisanego zaserwuję tu na pewno danie główne tego miejsca  – zdjęcia. Zdjęcia różne tematycznie, ale dla mnie ważne, chcące coś przekazać. 

Nieraz dostawałem od was pytania o to, czy z danej sesji będę jeszcze publikował jakieś zdjęcia: ta strona jest więc idealną odpowiedzią. Pomimo  że aktywnie prowadzę swoje portale na social mediach (Instagram, Facebook, Twitter/X) to będę też tutaj publikować unikatowe materiały mojego autorstwa. Unikatowe, bo nigdzie więcej nie publikowane. To będzie wyróżnik tej strony. Zapraszam serdecznie do odwiedzania tego miejsca w poszukiwaniu nowych, ciekawych materiałów. Zrobię wszystko, aby takie się tu pojawiały 😉